września 17, 2018

'Kąpielisko' Libby Page

'Kąpielisko bez pływaków wydaje się bezradne.'

Gdyby się nad tym zastanowić, to trzeba by przyznać, że każdy z nas bardzo często nie dostrzega rzeczy i miejsc znajdujących się tuż obok. Przywykliśmy już do tego, że gnamy przed siebie, niejednokrotnie na złamanie karku, zbyt zmęczeni, by rozejrzeć się dookoła i sprawdzić, czy życie nie ma nam czegoś nowego do zaoferowania. Gdybyśmy przystanęli chociaż na chwilę, być może dostrzeglibyśmy, jak wiele wspaniałości kryje się tuż za rogiem, nawet gdyby miało się okazać, że to tylko i wyłącznie zwykłe miejskie kąpielisko, gdzie można spędzać czas latem marząc o tym, by znaleźć się nad morzem. Tylko? A może aż. Bo tak naprawdę największe piękno i magia kryją się z reguły tam, gdzie nikt by tego nie podejrzewał. Co ciekawsze, może zdarzyć się tak, że to niepozorne miejsce odmieni nasze życie i popchnie nas na przód dając nową nadzieję na lepsze jutro.
'Pewnego dnia wśród lokalnej społeczności zaczyna krążyć plotka, że kąpielisko zostanie zamknięte. Żeby zbliżyć się do ludzi związanych z basenem, Kate kupuje strój kąpielowy i udaje się na kąpielisko, gdzie poznaje Rosemary, najstarszą bywalczynię tego miejsca. Kate i Rosemary zaprzyjaźniają się i postanawiają walczyć o kąpielisko.'

Tak właśnie sprawy mają się w przypadku Kate Matthews, która zdaje się już od dłuższego czasu trwać w potrzasku własnych lęków, nadziei i obaw, w smutnej codzienności, która staje się egzystowaniem, a nie życiem. Gdyby nie konieczność napisania artykułu na temat miejskiego kąpieliska młoda dziennikarka pewnie nigdy nie trafiłaby w to miejsce, nigdy nie poznała Rosemary i nigdy nie zmierzyłaby się z własnym strachem czającym się za każdym rogiem. Impuls wystarczy, by jej życie obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Mało tego, jedno spotkanie wystarczy, by zmiany ruszyły niczym fala w stronę ludzi znajdujących się przy brzegu, którzy mają swoje własne mniejsze lub większe problemy, ale są w taki czy inny sposób związani z kąpieliskiem.

To w równym stopniu opowieść o Rosemary Peterson, która skończywszy osiemdziesiąt siedem lat szykuje się już raczej do dalekiej podróży za swoim ukochanym Georgem, niż do wielkiej walki o kąpielisko. A jednak – niewielka fala, którą kobieta sama wywołuje porywa ją niczym tsunami i daje jej kolejny powód do tego, by nadal iść na przód. Historia jej życia, jej miłości, jej wzlotów i upadków jest z kolei czymś, co daje czytelnikowi nadzieję na lepsze jutro. Nadzieję na to, że niektóre marzenia mogą się jednak spełnić, że życie nie składa się jedynie z pasma porażek, ciężaru pracy i chwil względnego spokoju.

'A dla mnie... Cóż, dla mnie jest całym życiem.'

Ich przyjaciele i rodziny również mają co nieco do opowiedzenia, do przekazania, do nauczenia. Bo czytelnik może spokojnie czerpać z tej książki mądrości życiowe. Pewnie banalne, a jednak właśnie tak proste, że niedostrzegalne, pozornie znane każdemu, a jednak umykające na każdym możliwym kroku. „Kąpielisko” jest opowieścią o przemianie. O trwaniu, miłości, tolerancji i sile, jaka drzemie w każdym z nas, o uporze, ale również i o pokorze. To opowieść o zwykłych ludziach, żyjących w zwykłym mieście, którzy nie są ani szczególnie bogaci, ani szczególnie mądrzy czy wspaniali. Tak samo jak każdy z nas popełniają błędy, denerwują się, popadają w rozpacz, tęsknią, walczą i poddają się. Gdyby spojrzeć na to wszystko z boku można by swobodnie przyznać, że na miejscu bohaterów mógłby znaleźć się którykolwiek z czytelników. Bo nie jest to wydumana historia o ludziach ze świecznika, ale właśnie o tych, którzy muszą pracować na własne utrzymanie, którzy mieszkają w zwyczajnej dzielnicy w zwyczajnych mieszkaniach, których historia nie opiera się o wielkie podboje czy pierwsze strony gazet. Jednocześnie jednak historia zawarta w tej książce pokazuje, że jedno nieszczęście, jest w stanie wszystko zmienić. Wybudzić ludzi z letargu, pokazać im, że o coś, co się kocha można uparcie walczyć. Nawet, kiedy ma się przeszło osiemdziesiąt lat i właściwie całe życie za sobą.

Może miejscami historia wydaje się być nieco naciągana, może niektóre wątki wydają się być ociupinkę niedopracowane, jednak jest to tak niewielka kropla w całej opowieści, że czytelnik naprawdę nie zwraca na nią uwagi. Może dla niektórych „Kąpielisko” wyda się zbyt trywialne w wydźwięku, może nieco naiwne, a może nieco za słodkie. Dla mnie jednak ta książka ma swoją duszę, ma prawdy, które chce przekazać czytelnikowi i ma w sobie pogodę ducha, którą dzisiaj szczególnie powinien nosić każdy z nas. Nie jest to jednak powieść idealna i muszę przyznać, że momentami męczył mnie sposób, w jaki autorka przedstawiała tę historię. Ponadto mogę trochę ubolewać nad edycją, bo do polskiego wydania wkradły się błędy, niewielkie, ale jednak dostrzegalne, które mimo wszystko byłoby warto poprawić.

'Bez Rosemary wciąż byłbym zagubiona.'

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Urząd Książki , Blogger