lutego 20, 2019

'Pan Ryba' Katarzyna Majsner

'Pan Ryba' Katarzyna Majsner

'Siedmioletnia Klara Leszczyk mieszka w niewielkim miasteczku, którego mieszkańcy od wielu pokoleń zajmują się rybołóstwem. Dziewczynka marzy o tym, by złowić znaną z legend Rybę Złotą, posiadającą magiczną moc spełniania życzeń. Wkrótce Klara pozna kogoś, kto otworzy przed nią drzwi do zupełnie innego świata i pozwoli uwrażliwić ją na emocjonalną stronę ryb, co dla większości dorosłych jest niewidzialne...'

Ostatnio w moje ręce wpadają naprawdę interesujące książki. Była już opowieść o Amelce Kieł, która spokojnie mogłaby być doskonałym serialem animowanym, a dzisiaj przyszła pora na Klarę i Pana Rybę mogących z powodzeniem zadebiutować na deskach teatralnych. Być może wrażenie sporej sceniczności wywołuje skrótowe potraktowanie opisów otoczenia i czas teraźniejszy używany w narracji, wpływa na to również swoista szybkość akcji, która skupia się w dużej mierze na pojedynczych scenach, opisanych niemalże jak w scenariuszu. Jest to bez dwóch zdań zabieg ciekawy. Podejrzewam, że skoro książka opowiada o siedmiolatce, to została tak skonstruowana, by do dzieci w wieku głównej bohaterki trafiała wprost, bez konieczności nadmiernego zgłębiania tematu i dopytywania rodziców o każdy szczegół. Niemniej jednak w tej opowieści znalazło się kilka potknięć.

Trudno powiedzieć, by bohaterowie tej krótkiej książki byli jakoś szczególnie dobrze opisani, by dało się ich zgłębić i dostrzec w nich coś więcej niż to, co rzuca się od razu w oczy. Klara Leszczyk, czyli główna postać "Pana Ryby", jawi się czytelnikowi jako w gruncie rzeczy dobre dziecko, dość radosne i optymistycznie nastawione do życia. Ma swój cel, który pragnie osiągnąć z uwagi na miłość, jaką darzy zaginionego tatę. Trudno jednak mówić tutaj o jakichkolwiek innych cechach charakteru Klary, nie wspominając już w ogóle o tym, że nijak nie da się opisać tytułowego Pana Ryby - chyba tylko jako oddanego pomocnika. Jest, bez dwóch zdań, ofiarny i być może w jakimś zakresie nieco lękliwy. Niewiele mam do powiedzenia na temat znajomych Klary, którzy stanowią jedynie tło historii - to w końcu rozrabiające młodociane siostry, niezbyt dobrze wychowany chłopak i jego dwaj przyjaciele, z których jeden robi maślane oczy do panny Leszczyk. Jest jeszcze jego babcia, kobieta z całą pewnością dobra i w pełni oddana Klarze oraz Pani Rybakowska, tajemnicza niewidoma staruszka mieszkająca na drugim krańcu miasteczka. Można by jeszcze pokusić się o wspomnienie Pana Kota, niesamowicie enigmatycznej jednostki reprezentującej w pełni koci ród. Obawiam się jednak, że takie nieco powierzchowne potraktowanie postaci, gdzie trudno mówić o czymś wyróżniającym je na tle pozostałych bohaterów, nie wpływa najlepiej na przedstawienie tej historii, nawet jeśli przyjmiemy, że "Pan Ryba" jest baśnią. Czegoś tutaj po prostu brakuje.

'Coraz więcej tych przynęt... Czy naprawdę ludzie łapią się na coś takiego?'

Opowieść o Panu Rybie i Rybie Złotej na pewno ma przesłanie. Skłania przede wszystkim do zastanowienia się, czy aby na pewno słusznie zakładamy, że coś jest dobre, a coś innego jest tylko i wyłącznie złe. W końcu większość spraw tego świata ma dwie strony medalu. Czasem coś kryje się w cieniu, czasem pojawiają się niedopowiedzenia, czasem coś ponoć oczywistego okazuje się być czymś zupełnie innym. To wszystko rzutuje na nasze życie. 'Pan Ryba' to prawdziwa bajka, która powinna nauczyć dzieci patrzeć nieco szerzej na świat, dostrzegać sprawy, które nie wydają się im zbyt ważne, orientować się, że niekiedy w ładnym opakowaniu może kryć się robaczywe jabłko. Przyznaję, że zastosowane w książce zabiegi pozwalają dostrzec te kwestie, ale mimo wszystko czuję swoisty niedosyt, jakby autorka czegoś - ponownie - nie dopowiedziała.

Nie nazwałabym książki Katarzyny Majsner wyjątkową, czy niepowtarzalną. Jest z całą pewnością interesująca, ładnie skrojona i wielce bajkowa, ale w moim odczuciu czegoś jeszcze jej brakuje. Być może jednak skrótowość pewnych spraw jest aż nazbyt znaczna? Albo to część scen powinna zostać wydłużona i nieco bardziej rozbudowana, by czytelnik miał poczucie, że w pełni uczestniczy w przygodach Klary? Muszę przyznać, że momentami odnosiłam wrażenie, że nieco gubię się w tej opowieści. Wszystko tutaj spokojnie da się zakwalifikować do świata baśni i jest to fascynujące przeżycie, ale osobiście odnoszę wrażenie, że autorka nieco za szybko chciała przebrnąć przez tę opowieść i miejscami zgubiła parę słów wyjaśnienia, parę opisów tła, parę elementów łączących całą historię. Na sam koniec pozwolę sobie jeszcze dodać, że opis książki nie wydaje mi się w pełni oddawać tego, co faktycznie można znaleźć w tej opowieści, co stanowi akurat zarzut pod adresem wydawnictwa.

'Teraz, rozglądając się po rzepakowym polu, mogę powiedzieć, że czuję się jak łodyga, która utraciła kwiaty, ale nie uschła.'

Za książkę dziękuję portalowi Na Kanapie.

lutego 17, 2019

'Cuda za rogiem' Keigo Higashino (przełożył: Nikodem Karolak)

'Cuda za rogiem' Keigo Higashino (przełożył: Nikodem Karolak)

'Yuji Namiya przez wiele lat prowadził mały sklep osiedlowy. Ludzie przychodzili do niego nie tylko po to, żeby zrobić zakupy, ale też po radę w trudnych sytuacjach życiowych. Odbywało się to w dość nietypowy sposób. Listy z pytaniami wrzucali do sklepu przez otwór w rolecie, a odpowiedzi odbierali ze skrzynki na mleko. Po śmierci właściciela budynek opustoszał, a o panu Namiyi zapomniano.
Kilkadziesiąt lat później troje złodziei - Shota, Atsuya i Kohei - trafia do dawnego sklepu, szukając kryjówki. Kiedy zmęczeni i głodni przeszukują stare półki sklepowe, wydarza się coś niespodziewanego: ktoś wrzuca do sklepu list. Okazuje się, że młoda kobieta prosi w nim o poradę. Kiedy zaskoczeni rabusie próbują zrozumieć sytuację, odkrywają, że list przyszedł do nich z przeszłości...'

Wiedziałam już od jakiegoś czasu, że spora część czytelników jest zachwycona 'Cudami za rogiem', nie miałam jednak okazji wcześniej siąść do tej książki. Teraz cieszę się z takiego obrotu spraw, była to bowiem doskonała lektura na chwilę przed świętami. Nie tylko w pewnym sensie pouczająca, ale również pełna czarów, jakie niesie ze sobą także końcówka grudnia każdego roku. Nie spodziewałam się co prawda tak wielu elementów magicznych, jakie znalazłam w powieści Keigo Higashino, ale nie mówię wcale, że to coś złego. Być może momentami nieco mnie to oszałamiało, albo powodowało, że czułam się zagubiona, ale mimo wszystko książka z całą pewnością mnie oczarowała. Odnoszę również wrażenie, że nie mówiąc o pewnych rzeczach wprost, przekazała każdemu czytelnikowi dokładnie to, co dla niego samego jest najważniejsze.

Niewątpliwie jednym z ciekawszych zabiegów wprowadzonych do książki, było pomieszanie czasów, a także doprowadzenie do tego, by osoby zdecydowanie do tego niepowołane - bo czy za takie można uznać trzech złodziei - znalazło się w magicznym kąciku porad. To w końcu do nich trafia pierwszy list z prośbą o pomoc, od którego zaczyna się ta magiczna podróż po XX wieku i współczesności. Jest to wyprawa pouczająca dla każdej z osób biorących w niej udział, bo dokładnie wszyscy bohaterowie mają możliwość poznania samego siebie, dowiedzenia się, co jest dla niego cenne i znalezienia sposobu na to, by iść na przód. Nie wszystkie wybory są łatwe, nie wszystkie również są ostatecznie szczęśliwe, tak jednak wygląda życie. Odnoszę wrażenie, że opowieść ta ma pokazać czytelnikowi, że pewnych rzeczy nie możemy zmienić, że pewne decyzje zapadły w nas już dawno, a jedynie próbujemy nagiąć się do rzeczywistości, by spełnić marzenia innych, zapominając o własnych pragnieniach. Czasami potrzebujemy jedynie rozmowy z kimś obcym, by dostrzec to, czego do tej pory z jakiegoś powodu nie widzieliśmy. To również jest ważna lekcja. Dla każdego z nas.

'Teraz decyzja należy do Ciebie. Proszę, uwierz mi.'

Z mojego punktu widzenia najciekawsza jest tak naprawdę opowieść trzech złodziejaszków, jak również ich przedstawienie. Problemy innych ludzi, ich historie, zmagania i prośby w moim odczuciu schodzą na dalszy plan i stanowią jedynie tło dla tego, co dzieje się w magicznym sklepiku. Oczywiście, każda z trudności, z jakimi pojawiają się tam ludzie jest niewątpliwie ważna, ma dla nich olbrzymie znaczenie, ale w dużej mierze niosą one ze sobą przesłanie właśnie dla tej trójki uwięzionej pośród sklepowych półek, gdzie doświadczają prawdziwej magii. Powolnie odsłaniana historia samego właściciela kąciku porad dodaje jedynie nieco słodko-gorzkiego posmaku całej książce. Na pewno nie można powiedzieć o niej, by była prosta, łatwa i przyjemna, ale niesie w sobie bez wątpienia sporo nadziei. Podkreśla również, że tak naprawdę w wielu sprawach jesteśmy już zdecydowani, wiemy co robić, brakuje nam tylko zewnętrznego bodźca, który ostatecznie popchnąłby nas do działania. 

'Cuda za rogiem' to ciepła opowieść, która ma gorzki posmak życia. Jest zapisem problemów, wzlotów i upadków, sukcesów i porażek najróżniejszych ludzi na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Jej ostateczny wydźwięk jest bez dwóch zdań pozytywny, tego zmienić się nie da, ale jednocześnie sporo w niej podkreśleń, że nie wszystko niestety układa się pomyślnie, nie każdy wybór jest dobry, nie każda decyzja słuszna. Poza tym, ostatecznie, wszystko zależy od nas samych, bo to my właśnie decydujemy o swoim życiu i losie, nikt inny.

'Doszedłem do wniosku, że nie masz mapy.'

lutego 08, 2019

'Hotel Winterhouse' Ben Guterson (przełożyła: Anna Anita Wicha)

'Hotel Winterhouse' Ben Guterson (przełożyła: Anna Anita Wicha)

'Wielbicielka książek i łamigłówek 11-letnia Elizabeth Somers po śmierci rodziców mieszka z niezbyt przyjemnym wujostwem. Niespodziewanie tuż przed Gwiazdką dziewczynka zostaje wysłana do magicznego hotelu Winterhouse. Tam zaprzyjaźnia się z jego osobliwym właścicielem, a jej uwagę przykuwa pewna wyjątkowa książka, z którą wiąże się wiele sekretów dotyczących Winterhouse i samej Elizabeth. W dodatku w hotelu grasuje podejrzana para, o co najmniej niecnych zamiarach. Razem z nowo poznanym przyjacielem Elizabeth postara się rozwikłać tajemnicę hotelu, jednocześnie ciesząc się cudownościami, których nie może doświadczyć na co dzień, mieszkając z ciotką i wujem.'

Już na wstępie muszę powiedzieć, że bardzo lubię książki dla dzieci. Pod warunkiem, że nie są one bezsensowną paplaniną, z której nie da się wynieść nic mądrego, ale reprezentują sobą większe wartości. Poza tym zawsze odnosiłam wrażenie, że powieść dla najmłodszych powinna mieć sensowną i zwartą fabułę, nawet jeśli momentami sztampową, to jednak prawdopodobną i na tyle realną, by dało się w nią uwierzyć. Bardzo cenię książki dla dzieci, które naprawdę czegoś je uczą, które przekazują pewne wartości i pokazują, co może się stać, jeśli postąpi się źle. W pewnym sensie 'Hotel Winterhouse' również zaliczam do takich historii, aczkolwiek odnoszę wrażenie, że w dużej mierze jest on po prostu powieścią przygodową szytą na miarę młodych czytelników. Nie jest to jednak nic złego! Książka ta jest bowiem naprawdę ciekawa i czyta się ją bardzo przyjemnie.

Można by powiedzieć, że postaci występujące w powieści są dość szablonowe, ale daje się to odczuć jedynie w konkretnych sytuacjach. Odnoszę również wrażenie, że ponieważ książka skierowana jest do młodszej młodzieży, taki zabieg był konieczny. Na całe szczęście pewne postawy zostają jednak przełamane odsłaniając również gorsze lub nieco lepsze cechy pewnych osób. Elizabeth nie jest jednoznacznie dobrą jednostką, ma swoje wady i przywary, głośno przyznaje się do tego, że nie znosi swego wuja i ciotki. W książce podkreślono również wyraźnie jej nieco egoistyczną postawę, która ostatecznie prowadzi do nieprzyjemności i najróżniejszych komplikacji. Podobnie jest z Freddiem, jej przyjacielem, czy Norbridgem - właścicielem hotelu. Zabieg ten, w moim odczuciu, jest zdecydowanie pozytywny i pokazuje wprost, że nie istnieją tak naprawdę ludzie idealni. Kolejnym plusem jest również fakt, iż negatywni bohaterowie zostają przedstawieni w nieco jaśniejszym świetle i ukazane zostają ich racje, a także powody pchające ich do takich, a nie innych zachowań. 

'Być może przyjaźń z chłopcem powinna oznaczać szacunek dla jego zainteresowań, a nie tylko forsowanie swoich.'

Początkowo sądziłam, że nie znajdą się tutaj raczej elementy magiczne, więc ich wystąpienie w pełnej krasie nieco mnie zdziwiło. Być może przeoczyłam coś na początku, albo po prostu to zbagatelizowałam, ale w którymś momencie miałam wrażenie, że opowieść zdąża w zupełnie nieznanym mi, jak również bardzo dziwnym kierunku. Trudno powiedzieć tak naprawdę, czy to źle. Ostatecznie bowiem 'Hotel Winterhouse' bardzo mi się podobał, nie tylko za sprawą samej historii, ale również bohaterów. Za kolejny plus uznaję również łagodne wprowadzanie w powieści poważniejszych kwestii związanych ze światem dorosłych. W powieści Gutersona można bowiem natknąć się na pewne zawiłości prawne, które w ten czy inny sposób kierują życiem głównej bohaterki. Poza tym odnoszę wrażenie, że autor 'Hotelu' chciał także w nieco łagodny sposób podkreślić, że przed pewnymi rzeczami nie jesteśmy w stanie po prostu uciec, a co za tym idzie, prędzej czy później będziemy musieli stawić im czoła.

Cieszy mnie również fakt, iż w książce młodzi bohaterowie przedstawieni zostali jako miłośnicy książek i wynalazków, którzy potrafią jeszcze bawić się inaczej niż jedynie grając na komórkach, czy robiąc coś podobnego. Nie uważam oczywiście, żeby takie coś było jedyną słuszną postawą, ale mimo wszystko jestem zadowolona, że nadal jeszcze powstają powieści z młodocianymi bohaterami posiadającymi własne zainteresowania, które niekoniecznie zgodne są ze współczesną modą i trendami. Z drugiej strony być może Elizabeth i Freddie są nieco zbyt mądrzy jak na swoje wczesne nastoletnie lata, ale na tej zasadzie musielibyśmy przyznać, że większość postaci w 'Hotelu Winterhouse' jest przerysowana. W powieściach dla dzieci nie wydaje się być to jednak prawdziwym zarzutem. Odnoszę wrażenie, że w książkach skierowanych do dzieci pewne sprawy muszą być jeszcze nadal wyraźnie podkreślone i jasno zarysowane, by zapadały czytelnikowi w pamięć.

Na sam zaś koniec muszę powiedzieć tylko, że ciekawa jestem, czy w Polsce zostaną wydane kolejne książki Bena Gutersona, bo jeśli tak - to z przyjemnością po nie sięgnę.

'Właśnie takie historie lubię najbardziej.'



Za książkę dziękuję Wydawnictwu Dwukropek

lutego 04, 2019

'Inny rodzaj zła' Andrew Wilson (przełożyła: Beata Hrycak)

'Inny rodzaj zła' Andrew Wilson (przełożyła: Beata Hrycak)

'W styczniu roku 1927 Agatha Christie, wciąż dochodząca do siebie po wstrząsających wydarzeniach związanych z jej niedawnym zniknięciem, wypływa na rejs z ponurej Anglii na Wyspy Kanaryjskie. Niezwykły talent pisarki został doceniony przez brytyjskie służby specjalne i została poproszona o pomoc w zbadaniu zagadki śmierci jednego z agentów, którego zmumifikowane ciało znaleziono w jaskini na Teneryfie.'

Po raz kolejny sięgam po książkę, która związana jest z twórczością Agathy Christie, jednej z moich ulubionych autorek. Widać nie umiem tak do końca oderwać się od najróżniejszych wariacji na temat jej twórczości, a w tym wypadku - również na temat jej samej. Adrew Wilson uczynił bowiem z Królowej Zbrodni główną bohaterkę swoich powieści, czym pewnie zaciekawił rzesze czytelników, jednocześnie wzbudzając niemałe kontrowersje. Trudno jest bowiem stworzyć książkę nie będącą biografią, która ma opisywać osobę powszechnie znaną. Autor 'Innego rodzaju zła' z całą pewnością doskonale poznał historię życia Agahty Christie, umie w nią bowiem wplatać wydarzenia wymyślone, które brzmią zadziwiająco realnie. Można jednak zadawać sobie pytanie, czy bohaterka jego książek jest chociaż trochę zbliżona do kobiety z krwi i kości, która żyła w ubiegłym wieku. 

'Pewnego poranka na pokładzie luksusowego statku Christie jest świadkiem samobójstwa młodej kobiety, która rzuca się do morza. Początkowo nikt nie łączy tego tragicznego wydarzenia na transatlantyku z morderstwem dokonanym na wyspie, jednak podczas pobytu w eleganckim hotelu i po poznaniu jego interesujących mieszkańców Agatha szybko orientuje się, że nic nie jest takie, jakim się wydaje, a zło czai się wszędzie.'

Już na wstępie muszę powiedzieć, że zabiegi stosowne w 'Innym rodzaju zła' przywodzą mi na myśl powieści samej Agathy Christie. Odpowiadają również zapewne czasom, w których żyła. Przestawienie bohaterów odbywa się poprzez spotkania towarzyskie na najróżniejszych przyjęciach i proszonych kolacjach, czy też wycieczkach organizowanych w ramach pobytów w hotelach. Prowadzone są dyskusje na pozornie błahe tematy, sporo tutaj również sugerowania, kto jest prawdziwym zbrodniarzem, a kto nie. Z pozoru mogłoby się wydawać, że postaci są jedynie nieco ogólnikowo zarysowane, ale tak naprawdę można wyłowić całkiem sporo cech ich charakterów z krótkich wypowiedzi, czy postaw prezentowanych przez nie w czasie najrozmaitszych spotkań. Mamy tutaj również do czynienia z osobami bogatymi, wysoko postawionymi, którzy reprezentują sobą świat kultury, sztuki i bogactwa. 

Książka zdaje się odpowiadać wymaganiom współczesnego czytelnika. Nie jest bowiem krótka, sporo w niej przemyśleń głównej bohaterki, można znaleźć tutaj także całkiem rozbudowane opisy otoczenia. Nawiązuje jednak z całą pewnością do powieści wychodzących spod pióra Christie, nie tylko w związku z powyżej przytoczonymi uwagami, ale po prostu cały jej klimat wiąże się z czarem płynącym z książek Królowej Kryminałów. Plusem jest również na pewno to, że w czasie dochodzenia wykorzystuje się tutaj nadal rozmowy, spotkania i spostrzeżenia bohaterów, nie zaś jakieś nieznane jeszcze w tamtym czasie metody, które nieuważny autor mógłby przemycić do lat dwudziestych ubiegłego wieku. 

'Była to informacja o dużej sile rażenia i zamierzałam wykorzystać ją do własnych celów.'

Nie czytałam niestety pierwszej części przygód Agathy Christie pióra Adrew Wilsona - co zamierzam w najbliższym czasie nadrobić, książka czeka już na półce - więc niestety zepsułam sobie nieco całą historię. Bohaterka wspomina bowiem wydarzenia, jakie miały miejsce na krótko po tym, jak dowiedziała się o romansie swego męża. Jest to czas, w którym autorka słynnych kryminałów zniknęła na jakiś czas w bliżej niewyjaśnionych okolicznościach i dni te Adrew Wilson wypełnił swoją własną historią, której fragmenty, a co gorsza - jej zakończenie - poznajemy również we wspomnieniach przytaczanych w 'Innym rodzaju zła'. Proponuję zatem przeczytać najpierw 'Królową zbrodni', by potem nie musieć brnąć przez książkę, której zakończenie i tak się zna. 

Ostatecznie mam co do 'Innego rodzaju zła' mieszane uczucia. Z jednej strony muszę przyznać, że jest to całkiem zgrabny kryminał, aczkolwiek okultystyczne wątki nie do końca trafiły w mój gust. Przypomina on w pewnym sensie powieści samej Christie, utrzymany jest również w klimacie tamtych czasów, a przede wszystkim zgodny jest z wydarzeniami z życia autorki. Tutaj chylę czoła przed Wilsonem, który zapoznał się z autobiografią i zapewne licznymi biografiami powieściopisarki, dzięki czemu był w stanie wykorzystać pewne luki czasowe do umieszczenia w nich swoich opowieści. Zastanawia mnie jednak cały czas bardzo, czy Wilson oddał chociaż kawałek prawdziwego charakteru i sposobu bycia Agathy Christie. Na ile jej postępowanie jest zgodne z rzeczywistością? Cały czas zastanawia mnie również, czy tego typu literackie zabawy są czymś pożądanym. Czy są aby na pewno eleganckie? Jednocześnie jednak muszę przyznać, że jestem zafascynowana 'Innym rodzajem zła' i ciekawa, czy Adrew Wilson zdecyduje się napisać kolejną powieść, której bohaterką będzie Christie.

'Bądź co bądź stare grzechy rzucają długie cienie.'

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las

lutego 02, 2019

Podsumowanie: styczeń 2019

Podsumowanie: styczeń 2019

Styczeń dobiegł końca i przyszedł czas, by podsumować jego literacki przebieg. Założyłam, że przeczytam w tym miesiącu pięć książek, tymczasem do tego grona dołączyły jeszcze dwie kolejne. Muszę przyznać, że tym razem znowu przeczytałam najwięcej pozycji z kryminalnej półki. Pod spodem zamieszam wszystkie te książki, które w styczniu przewinęły się przez moje ręce. Ułożyłam je w kolejności od najlepszej do najgorszej - w mojej skromnej opinii. Część z nich ma już swoje recenzje, część z nich na nie oczekuje. W miarę, jak będą się pojawiać, będę tutaj dodawała do nich linki, by było łatwo je później znaleźć. Tymczasem zapraszam na krótkie podsumowanie.




Wszystko, co mamy
10/10

'Nahid pozostało niewiele czasu. tak powiedzieli jej lekarze, ale Nahid nie wierzy w diagnozę.
Ma pięćdziesiąt lat i niejedno już w życiu straciła. Teraz, kiedy zbliża się do końca swoich dni i gdy właśnie dowiedziała się, że jej córka jest w ciąży, budzą się w niej wściekłość i uśpiony gniew. Czuje się samotna. Jest przepełniona złością na wyniszczającą ją chorobę, na byłego męża, na dorosłą córkę, z którą nie potrafi ułożyć sobie relacji.
Całe jej życie - i to dawne w rodzinnym Iranie, i to po ucieczce, w Szwecji - polegało na przetrwaniu za wszelką cenę. A na czym polega prawdziwe życie? Nahid nigdy nie miała możliwości, by się go nauczyć.'



Zabójcza biel
9/10

'Billy, zdesperowany młody mężczyzna, przychodzi do agencji Cormorana Strike'a, by prosić o wyjaśnienie okoliczności zbrodni, którą widział w dzieciństwie. Klient wyraźnie cierpi na zaburzenia psychiczne, lecz jego opowieść brzmi wiarygodnie. Gdy detektyw dopytuje o szczegóły, Billy w panice ucieka.
Cormoran i Robin - niegdyś asystentka, a obecnie wspólniczka Strike'a - próbują dociec, co kryje się za historią Billy'ego. Śledztwo wiedzie bocznymi uliczkami Londynu ku zakamarkom brytyjskiego parlamentu oraz do ponurej wiejskiej rezydencji. 
Nie tylko dochodzenie jest zawiłe, także życie prywatne Strike'a nastręcza my coraz więcej trudności.'


Kurtyna
8/10

'Z głębokim żalem zawiadamiamy, że niezapomniany Hercules Poirot rozwiązał swoją ostatnią zagadkę.

Wszystkim miłośnikom jego talentu przedstawiamy 
Kurtynę
wciągający kryminał, ale też przypowieść wykraczającą daleko poza zobowiązania powieści detektywistycznej.'


Amelka Kieł i Władcy Jednorożców
7/10

'Do Amelki,Dyńki, Florki i Kostka dołączają rozpieszczony następca tronu, książę Tadżin, oraz jego ojciec król Vladimir. Przed tą upiorrrrną drużyną zadanie, które przyprawiłoby o dreszcze niejednego mieszkańca Nokturnii - wyprawa do Królestwa Światła...
Czy Tadżin odnajdzie mamę, za którą skrycie tęskni? Przekonajcie się sami, towarzysząc Amelce w jej podróży do krainy, w której jednorożce czają się za każdą tęczą.'



Inny rodzaj zła
7/10

'W styczniu roku 1927 Agatha Christie, wciąż dochodząca do siebie po wstrząsających wydarzeniach związanych z jej niedawnym zniknięciem, wypływa na rejs z ponurej Anglii na Wyspy Kanaryjskie. Niezwykły talent pisarki został doceniony przez brytyjskie służby specjalne i została poproszona o pomoc w zbadaniu zagadki śmierci jednego z agentów, którego zmumifikowane ciało znaleziono w jaskini na Teneryfie.
Pewnego poranka na pokładzie luksusowego statku Christie jest świadkiem samobójstwa młodej kobiety, która rzuca się do morza. Początkowo nikt nie łączy tego tragicznego wydarzenia na transatlantyku z morderstwem dokonanym na wyspie, jednak podczas pobytu w eleganckim hotelu i po poznaniu jego interesujących mieszkańców Agatha szybko orientuje się, że nic nie jest takie, jakim się wydaje, a zło czai się wszędzie.'


Błękit
6/10

'Signe i David. Ona - norweska aktywistka środowiskowa, on - francuski uchodźca klimatyczny. Ona żyje w naszych czasach, on w niedalekiej przyszłości. Ona chce uchronić planetę przed ludzką zachłannością, on ponosi konsekwencje krótkowzroczności poprzednich pokoleń. Ich losy złączy niespodziewany splot wydarzeń. I... woda.
Rok 2017: Signe skończy niebawem 70 lat, leczy wyprawy morskie nie są jej straszne. Samotnie opuszcza rodzinną miejscowość w zachodniej Norwegii i wyrusza w rejs, by spotkać się z mężczyzną, którego niegdyś kochała. Tylko ona, łódź i osobliwy ładunek.
Rok 2041: David czuje się nieprzygotowany do roli ojca, a mimo to musi sam zaopiekować się swoją małą córką. Razem uciekają przez nękaną suszą Europę. Kiedy w opuszczonym ogrodzie w głębi lądu znajdują żaglówkę, wszystko się zmienia.'


Przytulajka
4/10

'Przytulajka to trzynaście chwytających za serce opowieści, w których psy, koty i inni czworonożni przyjaciele namieszają w życiu swoich właścicieli. Zwierzaki pomagają zatrzymać się w codziennej gonitwie i dostrzec serdeczność innych ludzi. Może miłość czeka bliżej, niż myślisz?
Ciche mruczenie, miękkie futerko, merdający ogonek i oklapnięte uszko zawsze wywołują uśmiech na twarzy.'

Copyright © 2016 Urząd Książki , Blogger