lipca 29, 2018

'Strażnik Rzeczy Zagubionych' Ruth Hogan


'Cieszył się, że jest w domu.'
Bo to dom właśnie odgrywa w tej powieści ważną, choć może nieco ukrytą rolę. Nie chodzi jedynie o to, że to właśnie w nim, w cudownej Padwie, toczy się większa część powieści. Jest on po prostu swoistym azylem, tak dla głównych bohaterów, jak i dla wszystkich zagubionych rzeczy, które nie miały szans powrócić do swoich właścicieli. Stanowi również rodzaj więzienia dla kobiety, która przed wieloma laty opuściła nieoczekiwanie ten świat. Można by pokusić się nawet o stwierdzenie, że Padwa jest domem zaczarowanym, bo z całą pewnością nie nawiedzonym. Ma jednak w sobie coś niepokojącego, a jednocześnie pociągającego.
'Panowała w nim cudowna atmosfera.'
Pociągająca, na swój sposób, jest zresztą cała opowieść, w której przeplatają się ze sobą historie kilku osób powiązanych ze sobą w najbardziej zadziwiający sposób. Jaki? Tego zdradzić nie mogę, chociaż uważny czytelnik bardzo prędko zorientuje się o co właściwie tutaj chodzi. Opowieść kryje w sobie nie tylko radość, ale i wiele rozczarowań, bólu najróżniejszego rodzaju i gatunku, problemów i nie do końca jasnej przeszłości, które czynią ją tylko bardziej naturalną i ludzką. Jest również przeglądem charakterologicznym, miejscami może zbyt stereotypowym i nieco słodkim, a jednak przemawiającym do czytelnika. 

Warto również zwrócić uwagę na to, że jest to powieść poruszająca tematy uznawane za niewygodne. Na pewno w mniejszym stopniu niż dawniej, jednak nadal pojawienie się na kartach historii osoby z zespołem Downa, czy geja nie dla wszystkich czytelników będzie do przyjęcia. Co ciekawe, w książce pojawia się również motyw wielkiego przywiązania do czworonogów, co również zdaje się w dzisiejszych czasach mierzić niektórych ludzi. Można doszukać się tutaj także dywagacji na temat małżeństw, randkowania i próbowania budowania wszystkiego od nowa.
'Starzejący się pisarz, Anthony Peardew, po śmierci ukochanej żony zaczyna zbierać i katalogować przedmioty zagubione przez innych ludzi. Czując, że ma coraz mniej czasu, przekazuje w testamencie swojej zaufanej asystentce Laurze osobliwą kolekcję wraz ze szczególnym zadaniem - kobieta ma oddać zagubione przedmioty ich właścicielom.'
W tym miejscu należy poruszyć kwestię samych zagubionych przedmiotów, gdyż odgrywają one w powieści niebagatelną rolę. To, że każdy z nich ma własną historię jest rzeczą wręcz oczywistą. Jednak to, że Anthony widząc je tworzy swoje własne opowieści, nadaje im życie, którego zabrakło, jest już swoistym nowum. Tworzone przez niego historyjki mieszają się z rzeczywistością, a czytelnik może mieć wątpliwości, czy są to jedynie powiastki z palca wyssane. W końcu w tej książce wszystko zdaje się być magiczne i nie do końca realne, czemu więc pisarz nie miałby prawa sięgnąć do tego, co wydarzyło się naprawdę? Czemu nie mógłby w tym uczestniczyć w taki, czy inny sposób? A może to dzięki jego twórczości nie tylko przedmioty, ale i bohaterowie ożywają?

'Strażnik Rzeczy Zagubionych' jest z całą pewnością powieścią przeplatającą w sobie szczęście i smutek dnia codziennego, wzloty i upadki, jednocześnie słodką i cierpką, jak prawdziwe życie. Niemniej jednak to właśnie radość próbuje przebić się w niej na pierwszy plan pokazując, że obok rozczarowań dnia codziennego jest również wiele chwil pięknych, które można przeżywać nawet po wielu latach. Wciąż od nowa, by sycić się nimi wtedy, gdy pada na nas cień. To historia tak samo dobra do czytania w upalne wieczory lata, jak i w chłodne popołudnia jesieni, czy mroźne poranki zimy. Nie ma na nią idealnej pory. Po prostu każda będzie dobra na chwilę wzruszeń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Urząd Książki , Blogger