stycznia 18, 2019

'Amelka Kieł i Bal Barbarzyńców' oraz 'Amelka Kieł i Władcy Jednorożców' Laura Ellen Anderson (Przełożyła: Maria Jaszczurowska)


'Amelka lubi bawić się ze swoimi przyjaciółmi: Dyńką, Florką i Kostkiem, oraz oglądać "Trumienne rewolucje". Nie lubi brać udziału w corocznym Balu Barbarzyńców, na którym są sami dorośli.
Podczas gdy przygotowania do tej nudnej imprezy trwają w najlepsze, rozpieszczony książę Tadżin uprowadza Dyńkę... Amelko, ratuj!'

'Do Amelki, Dyńki, Florki i Kostka dołączają rozpieszczony następca trony, książę Tadżin, oraz jego ojciec król Vlaimmir. Przed tą upiorrrrną drużyną zadanie, które przyprawiłoby o dreszcze niejednego mieszkańca Nokturnii - wyprawa do Królestwa Światła...'

Ciekawa jestem, czy kiedykolwiek czytaliście książkę, która bardziej przypomina kreskówkę. Taka właśnie jest seria o Amelce Kieł, opowieść ta świetnie sprawdziłaby się w roli serialu dla nieco młodszej młodzieży. Naszpikowana jest postaciami kojarzącymi się bez wątpienia z popkulturą, które w zabawny sposób zostają pozbawione swych najgorszych cech i trafiają zapewne w gust młodego czytelnika. Już na wstępie muszę podkreślić, że podobał mi się zabieg przedstawienia jako najmroczniejszych istot na świecie jednorożców, wróżek i wszystkiego, co kojarzy się raczej pozytywnie. Dla bohaterów serii są to jednak straszliwe potwory, których koniecznie trzeba się wystrzegać. Z drugiej zaś strony mamy wszystkie brokatowe jednostki, pełne miłości, ciepła i uśmiechów, które oczywiście obawiają się śmierci, wyssania krwi przez wampiry i innych potworności. Urokliwe wróżki, skrzaty i jednorożce są zaś w moim odczuciu aż w nadmiarze słodkie. Dlaczego więc dwa, całkowicie różne, Królestwa leżą tak blisko siebie? Przecież to nie ma najmniejszego sensu! Może kiedyś poznamy odpowiedź na to pytanie?

'W Nokturnii zapadła już ponura, mroczna noc.'

Większość postaci w serii o Amelce to wampiry, groźne yeti, Śmierć z rodziną, a także cała zgraja mumii oraz innych potworów, których domowymi zwierzątkami są dynie. Cała ta mroczna zgraja chadza spać o świcie, niektórzy z nich wylegują się w trumnach, inni zaś muszą udawać się na miejsce zbrodni, by posprzątać nieżywe już ropuszki. Młodzi bohaterowie, czyli tytułowa Amelka i jej przyjaciele - Florka i Kostek - dodatkowo chodzą jeszcze do szkoły, gdzie muszą użerać się z nauczycielką i wiodą w gruncie rzeczy całkiem normalne życie. Chociaż właściwie można by powiedzieć, że raczej takie, które chciałyby wieść dzieciaki zafascynowane światem podobnym do Nokturnii. 

Poza wspomnianymi powyżej głównymi postaciami występują tutaj również bohaterowie drugoplanowi, nie aż tak istotni dla całej fabuły, ale z całą pewnością równie barwni i interesujący. Niemniej jednak wszyscy są dość jednoznaczni, przynajmniej w pierwszym tomie. We 'Władcach Jednorożców' sytuacja nieco się zmienia i jest to dość przyjemna odmiana, która jednocześnie napędza fabułę opowieści. Osobiście podoba mi się zderzenie dwóch światów, tego mrocznego i tego brokatowego, które wypada dość zabawnie i ujawnia różnice, które tak naprawdę są do pogodzenia. 

Pełno tutaj również całkiem obrzydliwych posiłków, jak chociażby pączki z woskowiną, czy smakowite paznokcie stanowiące chyba swoisty rarytas w tym pokręconym świecie. Z drugiej strony, gdy wybrać się do Królestwa Światła, tam wszystko jest przecukrzone, pełne bąbelków i posypki, tak cudownie wspaniałe, że aż nie do zniesienia. Podobnie sprawa ma się z miejscami na mapach tych dwóch światów, które wręcz ociekają mrocznością albo słodkością, co tylko dogłębniej podkreśla różnice, jakie występują pomiędzy Nokturnią a Królestwem Światła.

Nie mogę powiedzieć, żeby bohaterowie byli płascy czy tekturowi, każdy z nich ma jakiś wyraźny rys charakterologiczny, jakąś cechę, która go wyróżnia, ale na pewno na próżno tutaj szukać czegoś głębszego. Seria o Amelce to przede wszystkim jedna wielka przygoda, jedna wielka podróż w nieznane i odkrywanie nowych rzeczy, o jakich nie miało się pojęcia. To nowe wyzwania, w obliczu których muszą stanąć młodociani przyjaciele. Trudno tutaj o chwilę refleksji, zatrzymania się na nieco dłużej, to po prostu wartka podróż z prądem mknącej rzeki, która prędko przenosi nas z miejsca na miejsce. I jest to naprawdę przyjemna wyprawa! Tak jak wspomniałam na wstępie, seria o Amelce z powodzeniem mogłaby być serialem animowanym. Albo komiksem. Napisana jest w taki sposób, że bez problemu spełniałaby wymagania tych formatów i pewnie przyniosłaby całkiem sporo rozrywki młodszym odbiorcom. Tym starszym też, bo ja chociażby bawiłam się naprawdę przednio czytając oba tomy i czekam z niecierpliwością na kolejny.

'Dziękuję za to, że pokazałaś nam wszystkim prawdę.'

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Urząd Książki , Blogger