października 02, 2018

'Przeczucie' Tetsuya Honda


'Zaczęło się od zwłok porzuconych pod żywopłotem. Jak śmieci. I to w Tokio, gdzie nikt nie wyrzuci na ulicę nawet papierka. Szczelnie zawinięte w niebieską folię, obwiązane sznurkiem, z mnóstwem ran, z których największą zadano już po śmierci. Potem były kolejne ciała. Wszystkie potwornie zmasakrowane.'

Po raz pierwszy zmierzyłam się z kryminałem japońskim. Mogłoby się wydawać, że nie ma żadnej różnicy z jakiego zakątka świata pochodzi książka, ale już na wstępie muszę zauważyć, że 'Przeczucie' w wielu miejscach odbiega od znanych nam zachodnich powieści kryminalnych. Istnieje szansa, że to jedynie moje odczucie, ale jednak zagłębiając się w lekturę miałam coraz większe wrażenie, że pewne rzeczy w Europie po prostu nie miałyby racji bytu. Inna sprawa, że książka Hondy wydaje się być o wiele poważniejsza niż część naszej rodzimej literatury, gdzie znajduje się miejsce na nieco śmiechu czy sporej dawki ironii. Tymczasem bohaterowie 'Przeczucia' zdają się w dużej mierze być niesamowicie sztywni i wpisani w pewne schematy, których nie potrafią w żaden sposób opuścić. Ma to niewątpliwie wiele wspólnego z japońską tradycją, bez dwóch zdań zdecydowanie odmienną od kultury europejskiej.

To, że ten kryminał jest nieco inny od znanych mi do tej pory nie oznacza wcale, że mi się nie podoba. Wręcz przeciwnie - książka wydaje się być ciekawa, nawiązywać do pewnych tradycji japońskich i przy okazji rozwiązywania sprawy morderstwa przedstawia jeszcze tło kulturowe wszystkich wydarzeń, dodaje także bohaterom głębszych rysów nieco bardziej uwypuklając niemalże legendarną powściągliwość Japończyków. Jeśli zaś mowa już o samej kryminalnej zagadce, to muszę przyznać, iż w moim odczuciu podobna historia mogła faktycznie powstać jedynie w umyśle autora kultury wschodu. Nie twierdzę, że w zachodnich opowieściach nie spotyka się niezwykłej brutalności, że nie ma w nich powtarzających się licznych morderstw, ale jednak z książki Hondy przebija się gore. I znowu - nie twierdzę, że to źle, po prostu to coś zupełnie nowego. 

'Co ciekawe, śmierć wcale mnie nie pociąga. Dręczy mnie potrzeba szukania. Czego?'

Główną bohaterką 'Przeczucia' jest komisarz Reiko Himekawa, która zdobyła swój stopień w młodym wieku. To zaś, jak również fakt, iż jest kobietą, stoi solą w oku niektórym z jej współpracowników. Poza tym Reiko ma niezwykłą intuicję, która pozawala jej myśleć zdecydowanie mniej schematycznie, być może nawet podobnie do mordercy. Dzięki temu łączy ze sobą różne zasłyszane wcześniej informacje, jakie nie wydają się zbyt mocno powiązane z całym dochodzeniem. W tym miejscu pojawia się, moim zdaniem, pierwszy zgrzyt. Zdaję sobie sprawę z tego, że w książkach wiele rzeczy dzieje się 'z przypadku' tylko po to, by bohaterowie mogli później wykorzystać zdobytą mimochodem wiedzę. W przypadku 'Przeczucia' kwestia ta aż bije po oczach i wywołuje w czytelniku wrażenie, iż Reiko jest osobą niemalże wszechwiedzącą lub posiadającą dar jasnowidzenia. Wiem doskonale, że niejeden detektyw w historii kryminałów również był osobą co najmniej niezwykłą, muszę jednak stwierdzić, że w przypadku Reiko kwestia ta uderzyła mnie szczególnie mocno. Nie przepadam za tego typu śledczymi, z drobnymi wyjątkami, więc zagadnienie to stanowi w moim odczuciu spory minus 'Przeczucia'.

Pozostali bohaterowie powieści Hondy w większości stanowią jedynie tło dla Reiko, jej życia i działań związanych ze śledztwem. Przyznaję, że nieco trudno było mi rozróżnić jej bezpośredniego przełożonego od dyrektora w Wydziale Zabójstw Tokijskiej Policji Metropolitalnej. Nie wspominając zupełnie o jej podwładnych czy komisarzu dowodzącym drugim zespołem w jej Jednostce. Autor wyeksponował potrzebne mu dla historii Reiko postaci, inne zaś dość znacząco pominął, przez co czytelnik może odnieść wrażenie, że dookoła głównej bohaterki znajduje się mimo wszystko jakaś pusta, dzika przestrzeń. Nawet pewien zakochany w niej młokos wydaje się składać jedynie z tego uczucia, tylko czasami posiadając przebłyski własnej osobowości. Tym samym bohaterów mogących pokazać coś więcej, mogących się wyróżniać, jest w tej książce zdecydowanie zbyt mało. Być może ich czas przyjdzie w kolejnych powieściach Hondy.

'To było niesamowite. Piękne. Finezja, fontanna krwi tryskająca z gardła.'

Teraz należy zadać sobie pytanie, czy w takim razie warto sięgać po kryminały Hondy. Moja odpowiedź brzmi: tak. Nie należy jednak spodziewać się niesamowitej opowieści, w której rozwiązanie zagadki morderstwa jest tak ekscytujące, że człowiek nie może oderwać się od lektury i myśli tylko o tym, kto jest zabójcą. To nie tego typu powieść, ale zdecydowanie solidnie napisana książka, w nieco innym stylu niż znane nam historie kryminalne, bardziej surowa i pozbawiona, przynajmniej z pozoru, głębokich uczuć, przeżyć i przemyśleń poszczególnych bohaterów. Jednak spełnia się naprawdę dobrze w roli rozrywki nie najwyższych, ale i nie najniższych, lotów. Jako fanka kryminałów nie wystawię 'Przeczuciu' najwyższej noty, ale nie zaliczę go również do nic nie wartej lektury służącej tylko za marne wypełnienie czasu. Być może najlepszą rekomendacją będzie stwierdzenie, że w przyszłości sięgnę zapewne po kolejne książki o Reiko Himekawie, ale na pewno nie w ciągu najbliższych kilku miesięcy.

'Nie zamierzała jednak pozwolić, by jej kobieca intuicja stała się dla niego pretekstem do niewyrażania uczuć słowami.'

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Urząd Książki , Blogger